Kluby w Siedlcach | Czy są tu najlepsze imprezy?

W ostatni weekend będąc w Polsce wyszedłem ze znajomymi na browarki i zacząłem rozmyślać gdzie są fajne kluby w Siedlcach, żeby cieszyć się nocą ze znajomymi jak najdłużej. Uważam, że od czasu do czasu trzeba się dobrze pobawić.

Wyszliśmy do jednego z barów w okolicach centrum miasta. Początkowo plan był prosty żeby usiąść, obejrzeć mecz siatkówki i porozmawiać. Po kilku piwkach, rozmowach, kilku ludziach co przyszli i wyszli, pomyślałem, że można by gdzieś pójść i posłuchać lokalnej muzyki, zobaczyć jak bawia się lokalni ludzie i czy naprawdę w Polsce wciąż tak dużo pija 🙂

Znalazło się kilku ochotników i zdecydowaliśmy, że pójdziemy do najbliższego klubu, jako że pogoda na zewnątrz była mroźna. Z tego co mi wiadomo najbardziej popularne kluby w Siedlcach są dwa. Po krótkim spacerku i wspinaczce na drugie, a może i trzecie piętro, choć odczuwanie jak na dziesiąte – byliśmy w środku.

Muzyka grała, było trochę ludzi i postanowiliśmy, że od samego początku będziemy się dobrze bawić, bo nie chcieliśmy spędzić tam całej nocy, a MAX dwie godzinki. Jarek kupił buteleczkę wódki, ja przeszedłem się po sali w poszukiwaniu milych ludzi, którzy chcieliby się z nami napić i dotrzymać nam towarzystwa.

Kilka osób dziwnie się spojrzało, że wogóle się do nich odzywam, ale w pewnym momencie grupce 5 osób jak usłyszeli, że chcę, żeby pomogli nam wypić trochę alkoholu szybko zmiękły 'serca’ i dołączyli do naszego stolika.

Dla siebie poszedłem po drinka, bo te duże kieliszki wódki działają na mnie odstraszająco. Wróciłem z kilkoma więcej kieliszkami. Polaliśmy, każdy wypił i zanim jeszcze zdążyły nam się ogrzać siedzenia 'przyjazna grupka’ gdzieś uciekła?! Mogli sobie posiedzieć, ale jak nie mieli nic ciekawego do powiedzenia, to dobrze że poszli 🙂

Kluby w Siedlcach

Dopite i zamiast siedzieć i przez chwilę przyswoić ten nadmiar alkoholu, ktoś rzucił hasło, że idziemy na parkiet. No OK. Zdążyłem wejść i chciałem jakiemuś chłopakowi przybić piątkę. Wtedy on zaczął mnie wyklinać. Zdarza się, że niektórzy mają problem z głową. Odpowiedziałem mu po angielsku, że nic nie rozumiem i podszedłem do następnego, który okazał się jego znajomym i zaczął mówić to samo. Były z nimi jeszcze jakieś 3 dziewczyny, które zaczęły mnie błagać, żebym sobie poszedł. Ja wciąż mówiąć, że nic nie rozumiem odsunąłem się trochę. Do żadnego z nich nie dotarło o co chodzi. Nikt mnie nie przeprosił, więc wróciłem zapytać się już jak Polak Polaka o co im chodzi. Chłoptaś mnie odepchnął. Wciąż grzecznie się pytając dlaczego mnie obraża i jeszcze odpycha, co doradziłem żeby nie robił więcej, ocekiwałem, że zrozumie w końcu swoją głupotę. Wtedy popchnął mnie jeszcze mocniej i w tym momencie moja cierpliwość się skończyła. Dostał on, a ze mną zaczął szarpać się jego kolega. Mając na celu dobrą zabawę, a nie bójki leżąc już na ziemi powiedziałem mu, że nie mam zamiaru się z nimi bić i niech ochłonie. Wstaliśmy i wyskoczyło nastepnych dwoch kolesi. Ich znajomi? Ochrona? Kto wie? Stoją kilkanaście centymetrów przede mną, więc w następnego poszla pięść, bo na co tu czekać. Sami przyszli.

o tym złapał mnie ochroniarz – tak mi się wydaje, bo odepchnął mnie aż się przewróciłem po kilku krokach – alkohol zrobił swoje.

W takim chlewie nie chciałem pozostać ani chwili dłużej, więc wstałem i udałem się do wyjścia. Pseudo ochroniarz szedł za mną i jeszcze z pięści w żebra mnie uderzył, aby się dowartościować. Chore. W pierdol już dostali za cwaniakowanie i do dnia dzisiejszego się nie nauczyli. Wychodząc jeszcze mu powiedziałem, żeby tamtych wieśniaków wyprowadził, bo ja już tu nie wracam.

Czy istnieją kluby w Siedlcach, w których można się pobawić? Wydaje mi się, że nie i na następne imprezy polecę sobie za granicę. Niech chamy bawią się sami.